- Kategorie:
- po zmierzchu.9
- z sakwami.24
Pomyślunek!
Środa, 17 lutego 2016 | dodano: 18.02.2016Kategoria z sakwami
Ten wyjazd w ogóle nie był zaplanowany. Pojechałem pod wpływem emocji i
ogólnego wkurwienia. Przyczyna nie jest istotna, lecz doprowadziła do
zadania sobie pytania, czy mam jaja. Jak się ostatecznie okazało jaja
miałem. Szybkie pakowanie potrzebnych rzeczy i w drogę. Jechało się
fantastycznie. Nie przesadzam. Wiatr wiał w plecy na tyle mocno, że
jechałem na najniższych przełożeniach. Wietrze, krocz ze mną... Po
drodze minąłem pewnego faceta, który szedł poboczem ze swoimi dziećmi.
Zrównując się z nim, spojrzałem na jego twarz. Malował się na niej
nieśmiały uśmiech chyba wymieszany z podziwem, bo kiwał głową
niedowierzając. Gdy będąc za Jedliczem ujrzałem pierwsze szczyty
Niskiego to aż zaklaskałem z radości. Dodało mi to sił i determinacji.
Niebo się przejaśniło i chmury odsłoniły Słońce, a także Księżyc, który
już wisiał od pewnego czasu. Rozpoczął się wyścig z czasem, ponieważ
chciałem być na Grzywackiej przed zachodem. W N. Żmigrodzie wstąpiłem do
sklepu po butelkę wody. Jakiś mały chłopczyk, dosłownie trzyletni, z
entuzjazmem powiedział mi dzień dobry. Taki słodziak mały. Chciałem
odpowiedzieć z entuzjazmem równym jego, ale pewnie nie wyszło. Do tego
grymas układający się w uśmiech też raczej nie był atrakcyjny. Na
Grzywacką wjechałem od strony N. Żmigrodu, choć "wjechałem" to znacznie
za dużo powiedziane. Ledwo wepchałem, pasuje bardziej. Droga przez las
niemiłosiernie się dłużyła, mniej więcej pamiętałem jej przebieg z
oazowych czasów.
Na szczycie zrobiłem zdjęcie i wysłałem je, wraz z pozdrowieniami, do S. Nie trudno było się domyśleć, że nie odpisała. Między innymi przez nią potrzebowałem tego wyjazdu. Żeby pomyśleć. Siedząc w namiocie gadałem z K., która wybierała się nad morze, na ptaki. Zasnąłem przed dwudziestą.
Kolacja z Jurkiem. Te świeczki naprawdę są świetne, ale trzeba uważać w ciasnym namiocie...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na szczycie zrobiłem zdjęcie i wysłałem je, wraz z pozdrowieniami, do S. Nie trudno było się domyśleć, że nie odpisała. Między innymi przez nią potrzebowałem tego wyjazdu. Żeby pomyśleć. Siedząc w namiocie gadałem z K., która wybierała się nad morze, na ptaki. Zasnąłem przed dwudziestą.
Kolacja z Jurkiem. Te świeczki naprawdę są świetne, ale trzeba uważać w ciasnym namiocie...
Rower:Batavus Cayuca
Dane wycieczki:
58.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj